Przyszła kryska na matyska – jedna z największych kar w historii!

Gdybym Was zapytał o szybkie wymienienie kilku tenisistów, którzy według Was potencjalnie ustawiali mecze, to w wielu przypadkach nazwiska by się powtarzały. Jestem wręcz pewny, że przynajmniej kilka razy w tym gronie znalazłby się Joao Souza, który przez wiele lat ciężko pracował na to, aby zyskać „czarną sławę”. Choć przez długi okres czasu oskarżenia rzucane pod jego adresem mogły być traktowane jako plotki, czy niesłuszne, teraz ci, którzy mieli mu coś do zarzucenia, mogą dumnie krzyknąć „A NIE MÓWIŁEM!”. Brazylijczyk został winien ustawienia wielu meczów, w różnych zakątkach świata i został ukarany jedną z największych kar w historii istnienia Tennis Integrity Unit!

W 2016 roku, na łamach Przeglądu Sportowego, Krzysztof Kocyła, ojciec zawieszonego wcześniej na pięć lat za ustawianie meczów Arkadiusza Kocyły, starał się przedstawić kulisy tego, co dzieje się na zapleczu wielkiego tenisa. Chociaż wówczas, prawie cztery lata temu, wielu z nas traktowało to jako czcze gadanie, jako próbę obrony syna – sprawienia, że spojrzy się na niego jako człowieka, który mimo, że robił złe rzeczy, to jednak nie był jedynym, a raczej jednym z wielu, którzy posuwali się do takich czynów, to teraz trzeba mu oddać, iż albo miał nosa i przeczuwał, co miało miejsce, albo najzwyczajniej w świecie o czymś wiedział.

Nie wiem, czy już wtedy Joao Souza był pod lupą organizacji zajmującej się wychwytywaniem korupcji w tenisie, czy nie, to jednak już wówczas Kocyła senior mówił o tym, że Brazylijczyk nie do końca grał czysto. Poniżej fragment tekstu, który mówi o meczu sprzed dziewięciu lat.

„Nie tylko takie propozycje dostawaliśmy. Pamiętam challenger w Szczecinie, rok 2011. Podchodzi do mnie dyrektor sportowy, przedstawiciel znanej firmy na Polskę i mówi: „będzie dzika karta dla syna, ale musisz wpłacić tysiąc euro na fundację.” Szczęka mi opadła, a on ciągnie: „Syn dostanie 1100 euro startowego, więc nawet jeśli przegra w pierwszej rundzie, to i tak 100 euro mu zostanie…” Nie miałem wyjścia, musiałem przelać tę kwotę, w złotówkach, na fundację.

Arek wylosował Joao Souzę, Brazylijczyka z pierwszej setki rankingu. Kosa niesamowita, bałem się kompromitacji. Syn był 1400. w rankingu. Ale spojrzałem na kursy u bukmacherów. Na wygranie seta przez syna wynosił 8:1. Normalnie nie było możliwości, by syn wygrał seta, ale Souza odstawił komedię. Udawał kontuzję, wyrzucał piłkę w płot, wzywał lekarza. Syn wygrał seta 6:3. W drugim było 5:5. Ale gdy tylko Souza podkręcał tempo, mój syn nie istniał. Brazylijczyk wygrał 7:5, a trzeciego 6:3. Nie ma opcji, by ktoś nie zarobił. Syn nieświadomy opowiadał w wywiadach, jak był blisko zwycięstwa. A tak naprawdę Souza miał wszystko pod kontrolą. Ten mecz miał ustawiony.”

***

Korupcyjna saga z Souzą w głównej roli zaczęła się w kwietniu ubiegłego roku. Pierwszy komunikat TIU dostaliśmy 6 kwietnia, kiedy to poinformowano, że w sprawie reprezentanta Brazylii prowadzone jest śledztwo i na jego czas został on tymczasowo zawieszony, przez co nie będzie mógł brać udziału w turniejach. Szybko jednak zmieniono zdanie – po kilkunastu godzinach przywrócono mu prawa tenisisty (a oficjalnie wcześniej nie został zawieszony, komunikat po prostu znikł ze strony TIU). Ba, zdążył nawet rozegrać turniej na poziomie ATP Challenger Tour. W meksykańskim San Luis Potosi radził sobie bardzo dobrze, ale nieoczekiwanie nie przystąpił do meczu trzeciej rundy. Okazało się, że bezpośrednią przyczyną był zwrot akcji w sprawie jego niedawnego zawieszenia. Jak poinformował włoski portal „Ubitennis”, który cytuje wiarygodne brazylijskie media, Souza jednak odpocznie od gry w tenisa. Działacze TIU oskarżyli go o celowe odpuszczenie meczu, który miał miejsce w drugiej rundzie Challengera w Morelos (19 lutego, 2019 r.) przeciwko Roberto Quirozowi – wówczas Ekwadorczyk wygrał 6:4, 6:0 w zaledwie 51 minut, z czego druga partia trwała jedynie nieco ponad kwadrans. Niezbitym dowodem na tzw. tankowanie jest wiadomość Souzy, którą ten wysłał do swojego rodaka, Joao Menezesa – miał mu wprost napisać, iż nie dał z siebie 100 procent w powyżej wspomnianym spotkaniu.

6 kwietnia – Joao Souza tymczasowo zawieszony przez TIU7 kwietnia – informacja znika ze strony organizacji, adwokat…

Opublikowany przez Serwisa nę zewnątrza – tenisowego boga Michałę Pochopnia Piątek, 19 kwietnia 2019

Souza ponownie został zawieszony przez Tennis Integrity Unit – tym razem jednak nie miał tak dużo szczęścia, jak wcześniej i nie wrócił do tenisa po kilku dniach. Tym razem w ogóle nie miał szczęścia, bo do tenisa nie wróci już wcale. Kolejny (notabene Souza może się chwalić tym, że w żadnej sprawie nie publikowano tak wielu komunikatów :)) zwrot akcji wydaje się być już ostatnim. Niegdyś najlepszy brazylijski tenisista, który najwyżej w rankingu ATP był notowany na 69. miejscu, otrzymał jedną z największych kar w całej historii funkcjonowania TIU. 31-latek został zawieszony dożywotnio, a do tego będzie musiał zapłacić grzywną w wysokości 200 tysięcy dolarów (oficjalnie na korcie zarobił ponad 1,3 mln dolarów).

Jak dotychczas „najgrubszą z grubych ryb”, której udowodniono ustawianie meczów w ostatnich latach był Nicolas Kicker (dłużej „na szczycie” tej listy jest Potito Starace). Argentyńczyk, który w najlepszym momencie kariery był 78. zawodnikiem świata, w 2018 roku został zawieszony na sześć lat w zawieszeniu na trzy lata, przez co do tenisa będzie mógł wrócić w 2021 roku. 27-latek jednak nie może się pochwalić przekrętami na skalę Souzy, bowiem udowodniono mu jedynie ustawienie dwóch spotkań.

Tymczasem Souza ma się czym chwalić: dochodzenie wykazało, że w latach 2015-2019 popełnił wiele naruszeń tenisowego programu antykorupcyjnego. Obejmowały one powtarzające się przypadki ustawiania meczów podczas turniejów ATP Challenger i ITF Futures w Brazylii, Meksyku, Stanach Zjednoczonych i Czechach. Oprócz tego, za uszami miał również inne rzeczy. Między innymi to, że: nie zgłosił się do TIU (trudno, aby to zrobił, skoro biznes się kręcił); niszczył dowody w jego sprawie oraz zachęcał innych tenisistów, aby ci kolokwialnie pisząc – nie otwierali dzioba.

***

31-latek wielokrotnie miał okazję grać w polskich turniejach, po raz ostatni wziął udział w eliminacjach do Pekao Szczecin Open w 2018 roku. Chociaż akurat, jeśli chodzi o nasze turnieje, to nie udowodniono mu żadnych przekrętów, to jestem przekonany, że wśród czytelników tego tekstu znajdzie się paru, którzy byli naocznymi świadkami dziwnych meczów z jego udziałem. Cóż. Triumfator 26 zawodowych imprez (w tym 18 w grze podwójnej i 10 na poziomie ATP Challenger Tour), siedmiokrotny uczestnik wielkoszlemowych dołączył do Potito Starace – innego tenisisty z TOP 100 – który ustawiał mecze i wpadł. Teraz, na zakończenie tego tekstu, należy zadać pytanie – kto będzie następny?

Marco Trungelliti – tenisista, który przeciwstawił się mafii ustawiającej mecze

Dodaj komentarz

UA-120295791-1