Marcelo Melo przegrał z kontuzją. Co to oznacza dla Łukasza Kubota?

Marcelo Melo to jedyny zawodnik, z którym Łukasz Kubot występował w rozgrywkach deblowych ATP w 2018 roku (36-latek w Pucharze Davisa współpracował wraz z Marcinem Matkowskim). Poprzedni sezon był dla nich mocno przeciętny, jednak były w nim przebłyski dające nadzieję na to, że w niedawno rozpoczętej kampanii wszystko wróci do stanu rzeczy, który miał miejsce w ich najlepszym sezonie sprzed dwóch lat. Reprezentant Polski niespodziewanie został jednak postawiony w trudnej sytuacji – a początku roku będzie musiał radzić sobie bez Melo, który z powodu kontuzji pleców musi odroczyć swoją inaugurację sezonu.

Reprezentant Brazylii o swoich problemach zdrowotnych poinformował w nocy z soboty na niedzielę na portalach społecznościowych. Kontuzja pleców spowodowała, że nie tylko opóźni się jego start sezonu, ale także zabraknie go na Australian Open. Oznacza to zarazem, że zakończy się jego seria 47. z rzędu startów na imprezach wielkoszlemowych, która rozpoczęła się w 2007 roku podczas Roland Garros. – Niestety, nie wybieram się w tym roku do Melbourne. Ciągle przechodzę rehabilitację po kontuzji pleców. Postaram się dać z siebie wszystko, aby być dobrze przygotowany na Puchar Davisa – oznajmił brazylijski tenisista.

W związku z zaistniałą sytuacją w polskim środowisku tenisowym pojawiła się konsternacja. Głównym pytaniem było to, jak w tym wszystkim odnajdzie się Kubot? Czy zdąży znaleźć nowego partnera na australijskie lato? W końcu początkowo wraz z Melo planował występ w Sydney oraz w Melbourne. Na dodatek miały to być kluczowe starty, bowiem odpowiednio mieli bronić punktów za triumf i ćwierćfinał.

Zaledwie kilka godzin po informacji o problemach zdrowotnych Brazylijczyka, dostaliśmy wieść o nowym partnerze reprezentanta Polski. Wprawdzie jego plany się pozmieniały – zamiast Sydney zaprezentuje się w Auckland – to jednak co najważniejsze, nie straci dwóch turniejów. Jego partnerem będzie Horacio Zeballos. Zawodnik, który łączy starty w singlu i deblu (przede wszystkim skupia się na grze pojedynczej), ale co ciekawe – większe sukcesy odnosi w grze podwójnej. Obecnie jest 29. tenisistą rankingu deblowego, a w swojej karierze wygrał dziesięć turniejów głównego cyklu i doszedł do półfinału Roland Garros w 2013 roku.

Powyższe oznacza, że Zeballos nie jest przypadkowym graczem i Kubot wcale nie jest spisany na straty w najbliższych turniejach. Kto wie, czy nie będziemy świadkami powtórki z 2014 roku, kiedy to reprezentant Polski z Robertem Lindstedtem sięgnęli po tytuł w Australian Open, choć obaj nie planowali wspólnych startów i wynikły one z kontuzji Jurgena Melzera.

Najpierw polsko-argentyński duet musi skupić się na występie w ASB Classic. Tam już na inaugurację czeka ich trudne zadanie – na ich drodze stanie zdolna para – Jan-Lennard Struff / Ben McLachlan. To właśnie oni w ubiegłorocznej edycji Australian Open wyeliminowali Kubota i Melo w ćwierćfinale, więc będzie szansa do rewanżu.

Łącznie Kubot w styczniu ma do obrony 610 punktów – to oznacza, że przy najgorszym scenariuszu (porażki w pierwszej rundzie w Auckland oraz w pierwszej rundzie w Melbourne) prawie na pewno wypadnie z TOP 10 rankingu deblowego ATP. Jest o co grać.

Dodaj komentarz

UA-120295791-1