Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /STRONY_PRODUKCJA/tenis/wp-content/themes/prolog/admin/extensions/customizer/extension_customizer.php on line 312

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /STRONY_PRODUKCJA/tenis/wp-content/themes/prolog/admin/extensions/customizer/extension_customizer.php on line 325

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /STRONY_PRODUKCJA/tenis/wp-content/themes/prolog/admin/extensions/customizer/extension_customizer.php on line 351

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /STRONY_PRODUKCJA/tenis/wp-content/themes/prolog/admin/extensions/customizer/extension_customizer.php on line 363

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /STRONY_PRODUKCJA/tenis/wp-content/themes/prolog/admin/extensions/customizer/extension_customizer.php on line 382
Hurkacz potwierdza wysokie aspiracje i daje nadzieje na lepsze jutro | Serwis na zewnątrz

Hurkacz potwierdza wysokie aspiracje i daje nadzieje na lepsze jutro

Hubert Hurkacz za sprawą przejścia eliminacji do wielkoszlemowego Roland Garros, a następnie wygrania meczu w głównej drabince i urwania seta Marinowi Ciliciowi, trafił na języki wielu fanów polskiego tenisa. Nie oszukujmy się – z przeciętnego zawodnika, któremu raczej nie przewidywano większych sukcesów, z miejsca stał się graczem, który ma być tym, kim kilka lat temu był Jerzy Janowicz – nadzieją na lepsze jutro. Już w niedzielę może pójść jego śladem i wygrać Poznań Open.

Myślę, że za dwa, trzy lata – odpowiedział mi Hurkacz, gdy w 2014 roku zapytałem go, kiedy jego nazwisko zobaczymy w pierwszej setce rankingu ATP. Wprawdzie wrocławianin słowa nie dotrzymał, to pomimo to nie mamy powodów do niezadowolenia. Przecież w momencie, gdy ten wywiad został opublikowany, to jego słowa spotkały się z ogromną szyderą. W końcu wypowiedział je zawodnik, który w tym momencie był notowany na 1394. pozycji w rankingu ATP. Sam bez bicia się przyznaję, że przyjąłem tę obietnicę z dużym dystansem.

Choć może się to wydawać nielogiczne, to przełomowym momentem w karierze Hurkacza była końcówka poprzedniego sezonu, kiedy to znalazł się przed przysłowiową ścianą. Wrocławianin we wrześniu był notowany na 426. miejscu rankingu ATP i powiedzmy sobie szczerze – jego wyniki i forma nie wskazywała, aby nagle miał zanotować skok w górę klasyfikacji. I wtedy – w najmniej oczekiwanym momencie – to się wydarzyło. 17 zwycięstw, siedem porażek – to bilans występów Hurkacza w miesiącach październik-listopad. O ile sam awans w rankingu ATP (druga połowa trzeciej setki) i dobre wyniki zasługują na pochwalę, to kluczowy był fakt, że pozwoliły mu one zapewnić sobie grę w eliminacjach do wielkoszlemowego Australian Open.

W tym sezonie możemy oglądać odmienionego Hurkacza – nawet w porównaniu do ostatnich startów z 2017 roku, prezentuje on zgoła odmienny tenis. Nie skupia się  już wyłącznie na szybkim kończeniu akcji, ataku przy każdej możliwej okazji. Stał się graczem, który coraz lepiej porusza się po korcie, choć w tym aspekcie nadal jest dużo do poprawy i w nim drzemią ogromne rezerwy. Ważne jest także to, że Hurkacz jest o wiele skuteczniejszy w defensywie, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu z miejsca był spisywany na straty. Większą rolę odegrał inny postęp – ten w sferze mentalnej, bez którego żaden zawodnik nie może walczyć o najwyższe cele.

Druga runda Roland Garros, a raczej możliwość zapoznania się z otoczką tej imprezą, przebywanie z największymi tuzami tej dyscypliny – to bez wątpienia będzie miało odzwierciedlenie w kolejnych miesiącach jego kariery. Pierwsze efekty widać już w Poznaniu, gdzie Hurkacz radzi sobie świetnie. I nie chodzi tutaj wyłącznie o to, że jest już w finale. Wyróżnia go to, w jakim stylu wygrywa mecz za meczem i jak pewnie czuje się na korcie. A pamiętajmy, że to jest 21-letni zawodnik, który rok temu głownie startował w zawodach rangi ITF Futures i sporadycznie pojawiał się na poziomie ATP Challenger Tour.

A teraz Hurkacz jest nie tylko najlepszym polskim tenisistą, ale również cichym kandydatem do tego, aby wywalczyć przepustkę do turnieju NextGen ATP, który w listopadzie odbędzie się w Mediolanie i wystąpi w nim siedmiu (plus jeden z dziką kartą) najlepszych zawodników sezonu urodzonych do 1997 roku. Jego głównym celem jest jednak wejście do Top 50, co logicznie tłumacząc – w przypadku powodzenia – automatycznie zapewni mu także przepustkę do wyżej wspomnianej imprezy.

O ile bardzo podoba mi się to, z jaką konsekwencją o tym mówi – przypomnijmy, że to był jego cel już w grudniu, kiedy był notowany w okolicy 230. miejsca, to osobiście, obiektywnie patrząc, osiągnięcie TOP 50 w tym sezonie będzie stosunkowo trudnym zadaniem. Głównie dlatego, że Hurkacz w okresie listopad-październik ma do obrony 128 punktów. Gdybyśmy spojrzeli w wirtualny ranking ATP, i odjęlibyśmy te punkty wrocławianinowi, to wypadłby z drugiej setki rankingu ATP – oczywiście to nie oznacza, że te punkty straci – kto wie, czy w tym czasie nie będzie już w pierwszej setce klasyfikacji i będzie grał w zawodach głównego cyklu. Oba warianty są możliwe – TOP 50 oraz spadek poza TOP 200.

Śmiało można powiedzieć, że rośnie nam solidny zawodnik, z potencjałem i ogromnym prawdopodobieństwem na bycie częścią TOP 100 rankingu ATP. Nie na moment, a na lata. A dawno takiego nie mieliśmy – owszem, był 14. na świecie Jerzy Janowicz, czy przez kilka miesięcy Michał Przysiężny. Im jednak nie udało się tam utrzymać, obaj aktualnie nie myślą o kolejnym starcie, czy obronie punktów, a o wyleczeniu problemów zdrowotnych.

Słowem podsumowania – cieszmy się każdym pozytywnym wynikiem Hurkacza i nie nakładajmy na niego zbyt dużej presji, bo wielu jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie dopuszczało do myśli tego, że może on grać na imprezach wielkoszlemowych i być kilkanaście pozycji od pierwszej setki rankingu ATP. A już w niedzielę może zakończyć 16-miesięczną posuchę, jeśli chodzi o triumfy Polaków w imprezach rangi ATP Challenger.

fot. Poznań Open

Dodaj komentarz

UA-120295791-1